Nabożeństwa » Droga krzyżowa
DROGA KRZYŻOWA
STACJA I : JEZUS SKAZANY NA ŚMIERĆ
Nie mogę inaczej – mam stanowisko!
Dzisiaj - decyzję ważną podjąć muszę,
Będzie od tego zależało wszystko:
Ratować więc ciało, czy raczej - duszę?
Z decyzji się składa każdego życie…
Co mi się bardziej może opłacić?
Nie umiem spojrzeć na własne odbicie:
Uda się zyskać, czy – trzeba coś stracić?
Nie sposób dłużej trwać - w takiej udręce!
Po raz więc kolejny , a sumieniu - wbrew -
Zasłaniam zwierciadło i… myję ręce,
Szlak zbrodni mej znaczy Chrystusowa Krew…
STACJA II : JEZUS OBARCZONY KRZYŻEM
Gniotą mnie boleśnie trudności wszelkie,
Szponami grzechów wpijają się w plecy;
Życie nakłada ciężary - tak wielkie…
Jak ciężko dźwigać ten mój los - człowieczy!
Inni - tak sądzę - dużo łatwiej mają,
Mój bunt narasta - więc krzyczę: - Dlaczego?!
Cudze problemy mniejsze się wydają:
Mam dość cierpienia i życia - takiego!
Odrzucam ten więc balast ze złością,
W cierpienia tylkom bogaty, jak Krezus!
Gdy mówię : - Stop! – Wyrzeczeniom, przykrościom,
Me brzemię – pokornie – podnosi Jezus…
Stacja III: JEZUS UPADA PIERWSZY RAZ
Upadłem! I leżę teraz, jak długi,
Wszyscy na mnie oczywiście się gapią!
Horyzont mój mam w okolicy fugi…
To koniec! – Zaraz kamery mnie złapią:
Świat się dowie! Wstawać więc nie ma po co…
Tu – nie wybacza się żadnych słabości!
Światła lamp błyskowych we łzach migocą,
Wpadam w niebyt i otchłań - ku nicości,
Przytulam swój policzek do podłogi,
Czuję – wtem - spojrzenie : uważne, czyste…
Czekam na wyrok – pewnie będzie srogi:
Ktoś Ty – tu – razem ze mną?! – Jezu!!! Chryste!!!
STACJA IV JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ
O! Matko moja! Ty, coś mnie rodziła,
Miłością karmiła, , wychowywała…
Teraz - Tyś - wiedziona trwogą - przybyła,
Nade mną - podłym nędznikiem - załkała …
Chcesz na swe barki wziąć moje cierpienie,
Ten ból - nieznośny! – Całą Cię przenika!
Pragniesz ostatnie za mnie wydać tchnienie,
Lecz tłumu kordon drogę Ci zamyka…
Umierasz ze mną - trudniej ,bo z daleka,
Grzebiesz nadzieję wraz z moją – głęboko…
We mnie, Maryjo, Twój Syn na śmierć czeka,
Widzi to - smutne - Opatrzności Oko…
STACJA V SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA JEZUSOWI W NIESIENIU KRZYŻA
Wstyd za swe grzechy- to duszy mej balast,
Pychą przed oczy pcha się ludzka słabość…
Którędy do śmierci? Nie ma nic - zamiast…
Za póżno, by czynić choć cokolwiek zadość!
Jest więc sens ? Jaki? Dalej - naprzód kroczyć?!
Na barkach dźwigam tylko swoją winę,
Syzyfowy kamień - sam - nie chce się wtoczyć…
Nie mam sił tyle, niech więc tutaj ginę!
Co robisz, Jezu? Przecież - nie zmusili…
Sam masz nie lepiej , widać, że też masz dość,
Dźwigasz?! Ty - ze mną?! Warto dla tej chwili?
By ludzka tłuszcza miała dłużej radość?!
STACJA VI WERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWI
Błoto - twarz moją - przed gawiedzią chroni,
Zasłania nawet wyrzuty sumienia…
Cały się pogrążam w beznadziejnej toni,
Spojrzenie topię w ulicznych kamieniach…
Wyciągam stopę – i - znów wkładam w błoto,
Depcząc po wszystkich, najświętszych marzeniach,
Przecież - byłoby zwykłą głupotą
Wierzyć, że w życiu - da się coś pozmieniać…
Ktoś - oczy przeciera ? I twarz mą tuli…
Kruszy skorupę, uwalnia powiekę…
Jezu!!! – Ja - grzeszny, choć wśród tylu bóli,
Wciąż jeszcze jestem dla Ciebie człowiekiem ?!!
STACJA VII JEZUS DRUGI RAZ UPADA
Nagle potykam się i padam… Znowu!!!
Grzech mnie z powrotem do bruku przygniata,
Stacza do głębokiej rozpaczy rowu…
Jak strasznie boli godności utrata !
Wokół mnie – mrok, hańba i poniżenie,
By zostać tutaj – kolejna pokusa,
Biczem chłoszcze mnie ludzkie spojrzenie,
Aż drga od razów - moja - nędzna dusza…
Już dosyć! Nie mogę…Lecz - muszę dalej !
Tu - jeszcze nie koniec mojej udręki...
W rozpaczy wypijam obłędu szalej,
Wstaję!… - Z Jezusem! - Na spotkanie męki!…
STACJA VIII JEZUS UPOMINA PŁACZĄCE NIEWIASTY
Przewijam tłumy - jak taśmę filmową,
Pięści, grymasy, nienawiści gesty,
W moją stronę wszystko…A każde słowo
Współczucia wzbudza ogólne protesty…
Łzy?!, - Czyje? - Po co? - Zmyją makijaże!
Nic one warte, płaczecie daremno,
Litością Waszą - ja – mych win nie zmażę…
Nad sobą łzy rońcie, a nie nade mną…
Synów swych patrzcie – w nich nadzieja jeszcze!
Dla mnie – szykują już śmiertelne łoże:
Mój żal - rozewrzeć może czarta kleszcze,
Ufam więc tylko w Miłosierdzie Boże!
STACJA IX JEZUS TRZECI RAZ UPADA
Upadłem…I - nie wiem, jak to się stało…?
Blisko już byłem – tylko sięgnąć ręką…
Chęci zbyt wiele, lecz rozumu - mało:
Jak łatwo upaść… Powstanie jest męką!
Czym się podeprzeć? Ręki nikt nie poda!
Bagno oblepia i wciąga powoli,
Wokół mnie ślisko - wstrętna, zgniła woda,
W sam raz sceneria dla mej - chorej - woli…
Nic już nie widzę, chłonę tylko ręką:
Mam – choćby brzytwa!!! Lecz nie! - Belka chyba?
I w poprzek druga?!…To znów Ty - udręko?!!
Krzyż !!! Lecz mój duch – martwy ! Jak śnięta ryba…
STACJA X JEZUS ODARTY Z SZAT
Nie mam niczego – wszystko już zabrali,
Zgodnie z przepisem,bo się zgadzać musi;
Dawniej - strażnicy o te rzeczy grali…
Chciałbym zniknąć obyczajem strusim!
Odarty z prawdy , wyzuty z godności,
Wstydem okrywam całą nędzę swoją,
Niewart niczego – poniżej litości,
Gapie – tabunami wokół się roją!
W głąb spoglądając - ich spojrzeń unikam,
Siadają na mnie, jak muchy złośliwe:
Czy pomsta ,czy ciekawość w nich - nie wnikam,
Ja je odbijam - jak zwierciadło krzywe…
STACJA XI JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA
Grzechu mój! Bezcześcisz nogi i ręce,
Przewiercasz tkankę , przybijasz do drewna…
Rozrywasz bólem, skręcasz w wielkiej męce ,
Napawasz wstrętem , jak żmija – twa krewna!
Ty - w grube węzły wiążesz wnętrzności ,
I w każdy atom ciała mego wnikasz,
Wślizgujesz pomiędzy zwoje świadomości,
Najmniejsze drgnienie sumienia - przełykasz,
Zmatrwychpowstania mnie dręczysz niewiarą,
W me serce wbijasz ohydną kotwicą;
Czynisz mnie - wolnego – najcięższą karą
I - zwolna – dusisz - moją szyję smyczą!
STACJA XII JEZUS UMIERA NA KRZYŻU
Umieram. Doszedłem do życia kresu,
Tu - wybrać mogę tylko jedną stronę…
Nie znam mojego - nowego adresu,
Zbłądzę – jak Feniks - ogniem wiecznym spłonę!
Jestem samotny – pomimo,że w tłumie,
Nikt z żywych dostępu tu mieć nie może;
A tych - przede mną – dogonić nie umiem!
W rozpaczy wołam: – Dopomóż mi, Boże!
Ciemność całego wirem mnie pochłania,
Ślepcem się miotam, tchu wyzbywam w męce,
Serca ptak - ustaje… Jasność się wyłania,
Gdy wtulam duszę - w Chrystusowe ręce…
STACJA XIII JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA
Zezwłok mój zdjęto – sam się zsunął z krzyża:
Duszy pokrowiec … Wrócić - już nie mogę…
Poznaję Matkę! … Ktoś się do Niej zbliża …
I wolno pod krzyż mój wiedzie niebogę…
Łkać już nie może, łzy jej tylko płyną ,
Nimi obmywa moje, krwawe ciało,
Sercem ogrzewa mą powłokę siną,
Do góry wznosi swoją twarz zbolałą!
Tyś dał Jej siły, koił straszną ranę,
Ten sam to , który - krzyżem przy mnie trwałeś?!,
Byłeś - Szymonem, Weroniką, Janem…
Ty - Matkę swoją nawet mi oddałeś!
STACJA XIV JEZUS ZŁOŻONY W GROBIE
Grób mój – jak nowy, wewnątrz pobielany,
Jak Faryzeusz - to Chrystusa mowa:
Mało mieć tylko odświeżone ściany,
Lecz – to Duch Święty dyktuje mi słowa…
Grobu się nie lękam – mój Pan jest ze mną,
On - wszystkim dla mnie – nie pragnę niczego;
Nie szkodzi, że tutaj cały czas ciemno,
Na wieczność płonę miłością do Niego !
Ufam więc Tobie, Boże Miłosierny ,
Twa obietnica zawieść mnie nie może:
Bo ten, kto sam jest Miłosierdziu wierny –
Może liczyć na Miłosierdzie Boże!
Ligia Gepfert, Górki Wielkie
10. IV. 2009 r.