Artykuły » Śpieszno mi do Istebnej

Śpieszno mi do Istebnej

 

Gdy spojrzę na Twój obraz, kochana Istebno,
to jakbym miał przed sobą książkę modlitewną,
którą Bóg sam roztworzył, oparł o gór szczyty,
każąc nam sercem wyczuć czas swój w niej ukryty...
                                                        ks. Emanuel Grim

 

W grudniu minie 3. rocznica, jak Bóg w wieku 90. lat odwołał do wieczności zasłużoną dla Boga i ludzi nauczycielkę, Marię Wałach z Istebnej. Była córką znanego w Polsce i na świecie, Wielkiego artysty: grafika, malarza i rzeźbiarza. Artysty, który życiem świadczył o Jezusie. Pobożnie wychowywał swoje dzieci, a przekraczając próg pracowni, zawsze kreślił na drzwiach znak krzyża. Swoimi dziełami upiększał głównie kościoły. Dwa jego największe dzieła, to: Śmierć i Sąd Ostateczny. Zwiedzającym pracownię najchętniej opowiadał o tych obrazach.

Maria Wałach kontynuowała dzieło duchowej pobożności Ojca, stając się prekursorem Apostolstwa Dobrej Śmierci w parafii Dobrego Pasterza w Istebnej.

 

Zapewne w kraju, najstarsza wiekiem Zelatorka, na kartach historii Apostolstwa i kultury Śląska Cieszyńskiego wpisała się złotymi literami. Nie zapomnę listu, który otrzymałam od niej w grudniu 1998 roku. Brzmiał mniej więcej tak: “Do Apostolstwa wpisałam 16 osób, przesyłam listę z ich adresami. To jest początek i koniec mojej roboty w Apostolstwie. Jestem sędziwego wieku, mam 85 lat, musi sobie Pani poszukać innej osoby do założenia i prowadzenia Apostolstwa, tu w górach”. Odpisałam. Matka Boża nie patrzy na wiek, nic nie poradzę, wybrała Panią na swoje narzędzie. Rozpoczęłyśmy współpracę. Co kwartał przesyłałam jej kilkadziesiąt biuletynów.

Tuż przed jej 90-tymi urodzinami, odwiedziłam chorą Marię w szpitalu. “Śpieszno mi do Istebnej, tam w górach, czeka na mnie 147 członków Apostolstwa Dobrej Śmierci. Mam im tyle do przekazania”, mówiła. Nie przypuszczałam wówczas, że za dwa dni Pan odwoła ją do służby wiecznej.

 

Jak podkreślają zgodnie istebniańscy apostołowie: Maria była wspaniałą postacią, zawsze ciepła, przyjazna, serdeczna i zawsze uśmiechnięta. Mimo sędziwego wieku, dreptała po stromych zboczach Beskidu Śląskiego roznosząc wśród członków biuletyn “Nadzieja i Życie. Intensywnie, aż do śmierci, pracowała na rzecz rozwoju dzieła Maryi w swojej parafii i innych parafiach w kraju, a nawet na Białorusi, w Berezynie, w par. Matki Bożej Miłosierdzia (tu zapisała do ADS 30 osób).

Z dokumentacji wynika, że zapisała do Apostolstwa 308 osób, w samej tylko Istebnej około 150 osób.

 

Zgodnie z wolą Marii, obowiązki po niej przejęła siostra Barbara, konserwatorka sztuki sakralnej. To ona podjęła starania, by istebniańskie Apostolstwo miało swój sztandar. We wrześniu 2006 r., podczas uroczystej Mszy św. w par. pw. Dobrego Pasterza w Istebnej ks. A. Żebrowski MSF poświęcił sztandar. “Zacni apostołowie, bądźcie z tym sztandarem na każdej uroczystości kościelnej” zachęcał ks. prałat Jerzy Patalong, proboszcz. Dumnie prezentowały sztandar istebniańskie zelatorki: Barbara Wałach, Anna Kukuczka i Bogumiła Małyjurek. “Fundamentem Apostolstwa w tej parafii jest comiesięczna Msza Święta”, potwierdzają Zelatorki.

 

Apostolstwo w Istebnej datuje się od 1998 roku. W tej rozległej, przepięknej miejscowości, rozłożonej na szczytach Beskidu Śląskiego trudno dziś znaleźć rodzinę, w której nie ma Apostoła Dobrej Śmierci.

W Istebnej dobrze rozwija się również Apostolstwo w parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej dzięki proboszczowi ks. Jackowi Wójcikowi i Zelatorce Teresie Kukuczce.

 

O wspólnotach ADŚ z Istebnej myślę zawsze ze szczególnym wzruszeniem, są to wspólnoty wyjątkowe, chyba dlatego, że są bliżej nieba.

 

Lidia Wajdzik - ADŚ
Nadzieja i Życie 42/2007