Artykuły » Najcenniejszy skarb, część II
Najcenniejszy skarb, część II
Często przychodzimy na Mszę św., nie gromadzimy się jednak wokół ołtarza. Gdzieś tam w kościele lub poza nim zaznaczamy swoją obecność. Często mówimy spełniliśmy swój niedzielny obowiązek. Ktoś inny zapyta zwyczajnie jak ekonomista, co ja z tego mam? We Mszy św. chodzi jednak, o coś więcej! Pan Jezus mówi konkretnie do każdego z nas, abyśmy czynili to na Jego pamiątkę. Jezus z miłości dla nas wydał Ciało i ofiarował swoją Krew.
W zjednoczeniu z Nim mamy przedłużać ofiarę Jezusa na krzyżu, mamy ofiarować się cali, być winem i kochać miłością z krzyża, aby wypełniło się życie Jezusa w każdym z nas. Po to jest nam potrzebne uczestnictwo we Mszy św.
Zgodnie z zapowiedzią, przekazuję drugą część świadectwa współczesnej boliwijskiej mistyczki, Cataliny Rivas, która podczas ofiary Mszy św. doświadczyła niezwykłego przeżycia.
Konsekracja
Moment, cudu nad cudami.Za arcybiskupem Catalina zobaczyła tłum ludzi ubranych w pastelowe tuniki. Ich twarze promieniowały radością. Matka Boża powiedziała: „To są wszyscy święci i błogosławieni. Pomiędzy nimi są dusze twoich krewnych, którzy już cieszą się oglądaniem Boga”. Mówiąc to, Najświętsza Panienka była krok za celebransem, klęczała, zawieszona lekko nad podłogą, ubrana w jasną, świetlaną tunikę. Spoglądając na celebransa mówiła: „Dziwi cię, że widzisz mnie stojącą za arcybiskupem, nieprawdaż? Tak właśnie powinno być…Z całą miłością, jaką mój Syn mi daje, nigdy nie dał mi godności, jaką obdarzył kapłanów - daru kapłaństwa do uobecnienia codziennego cudu Eucharystii. Z tego powodu czuję głęboki szacunek dla księży i dla cudu jaki Bóg czyni przez ich posługę. To właśnie zmusza mnie do klęknięcia tutaj, za nimi. Z pewnością tak wielu z nas, nie uświadamia sobie tego, jaką godność, jaką łaskę zlewa Pan na dusze kapłańskie.
Przed ołtarzem pojawiły się cienie ludzi w szarych kolorach ze wzniesionymi rękoma. Maryja powiedziała: To są błogosławione dusze czyśćcowe, które czekają na wasze modlitwy, aby dokonało się ich oczyszczenie. One modlą się za was, ale nie mogą modlić się za siebie. To wy macie się za nich modlić, aby pomóc im wydostać się z czyśćca, aby mogli być z Bogiem i cieszyć się wiecznie Jego obecnością.
Maryja dodała: Teraz widzisz, że jestem tutaj cały czas. Zawsze mnie odnajdziesz u stóp ołtarza, gdzie odprawia się Eucharystię. U stóp tabernakulum trwam z Aniołami, ponieważ zawsze jestem z Jezusem.
Catalina czekając na cud konsekracji, który powtarza się nieustannie, czuła się jakby była w samym niebie. Matka Boża mówiła dalej: I pomyśl, że są ludzie, którzy w tym momencie są rozproszeni na rozmowie. Przykro mi to mówić, ale wiele osób stoi z założonymi rękami, tak jakby składali hołd Panu, jak równy równemu sobie. Powiedz wszystkim ludziom, że człowiek nigdy nie jest bardziej człowiekiem, niż kiedy upada na kolana przed Bogiem.
Celebrans wypowiedział słowa Konsekracji. Podniósł Hostię. Catalina zobaczyła, że Hostia zaczęła rosnąć i stała się wielka. Na niej ukazała się cudowna twarz Jezusa, spoglądającego na swój lud. Catalina chciała skłonić głowę, ale Matka Boża powiedziała: Nie patrz na dół. Podnieś swój wzrok i kontempluj Go. Wpatruj się w Niego i powtarzaj modlitwę z Fatimy: Panie, wierzę, adoruję, ufam i kocham Ciebie. Proszę o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą, nie adorują, nie ufają, nie kochają Ciebie”.(…)Teraz powiedz Mu, jak bardzo Go kochasz i składaj hołd Królowi królów. Catalina zobaczyła, jak Jezus z ogromnej Hostii z bezgraniczną miłością patrzył na każdą osobę. Kiedy celebrans obniżył Hostię, stała się Ona znowu mała. Kiedy kapłan wypowiedział słowa konsekracji wina, pojawiła się światłość i widok zawieszonego w powietrzu Jezusa ukrzyżowanego. Z prawej strony piersi miał ranę, z której wytryskiwała krew w lewym kierunku oraz coś, co przypominało błyszczącą wodę w prawym kierunku. Wyglądało to jak strumienie światła, spływające na wiernych. W tym momencie Matka Boża powiedziała: To jest cud nad cudami. Pan nie jest skrępowany ani czasem ani miejscem. W momencie Konsekracji całe zgromadzenie jest zabierane do stóp Kalwarii w chwili ukrzyżowania Jezusa.
Czy można sobie to wyobrazić? Nasze oczy nie potrafią tego zobaczyć, ale wszyscy jesteśmy obecni w tej chwili, kiedy krzyżują Jezusa i kiedy prosi On o przebaczenie Ojca nie tylko tym, którzy Go zabijają, lecz [i nam] każdego naszego grzechu: Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią! W czasie Przeistoczenia klęknijmy i usiłujmy przeżywać sercem, na ile jesteśmy zdolni, ten przywilej, którego Pan nam udziela.
Ojcze nasz
Tuż przed modlitwą Ojcze nasz, Jezus po raz pierwszy podczas celebracji, odezwał się do Cataliny: Poczekaj, chcę, abyś modliła się z najgłębszego wnętrza, z jakiego tylko możesz wołać. Przypomnij sobie osobę, czy osoby, które najbardziej cię w życiu zraniły i wyrządziły ci krzywdę, tak abyś mogła objąć je swoim sercem i powiedzieć im: „W imię Jezusa Chrystusa, przebaczam wam i życzę pokoju. W imię Jezusa proszę, abyście mi przebaczyli i życzyli pokoju”. Jeśli osoba zasłużyła na ten pokój, otrzyma go i poczuje się lepiej. Jeśli nie jest w stanie otworzyć się na niego, to powróci on do twojego serca. Ale nie chcę, abyś otrzymywała czy ofiarowywała pokój, kiedy nie jesteś w stanie przebaczyć i doświadczyć go najpierw w swoim sercu. Uważaj, co czynisz – mówił Pan Jezus – powtarzasz w Ojcze Nasz: „Odpuść mi nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jeśli możesz przebaczyć, ale nie możesz zapomnieć, jak mówi wiele osób, stawiasz warunki Bożemu przebaczeniu. Mówisz:” Przebacz mi tylko tak, jak ja jestem w stanie przebaczyć, ale nie więcej”.
A w jakim stopniu my ranimy Pana i jak krzywdzimy samych siebie z powodu żywienia tylu uraz, złych uczuć i z powodu innych złych rzeczy, które rodzą się z kompleksów i drażliwości. Przebaczajmy z serca i prośmy w czasie tej modlitwy o przebaczenie dla wszystkich, którzy nas kiedyś zranili, aby odczuć pokój Pański.
Znak pokoju
Arcybiskup powiedział...obdarz nas pokojem i jednością, a potem pokój Pański niech zawsze będzie z wami. Catalina zauważyła, że pomiędzy niektórymi ludźmi, którzy przekazywali sobie znak pokoju, znajdowało się bardzo intensywne światło. Prawdziwie też, odczuła uścisk Jezusa w tym świetle i pokój. Jezus pragnie dzielić ten moment radości, objąć nas i życzyć Swojego pokoju.
Komunia Święta Kapłana
Kiedy arcybiskup przyjął Komunię św., Matka Boża powiedziała: Powtarzaj za mną Panie, błogosław kapłanom, pomóż im, oczyść ich, kochaj ich, opiekuj się nimi i wspieraj ich Swoją Miłością. Pamiętajcie o wszystkich kapłanach na świecie, módlcie się za wszystkie dusze poświęcone.
Komunia Święta Wiernych
Tuż przed pójściem do Komunii św., Pan powiedział do Cataliny:Poczekaj, chcę, abyś coś zobaczyła. Wewnętrzny impuls kazał Catalinie skierować wzrok na pewną osobę, która wyspowiadała się przed Mszą św. Kiedy ksiądz umieścił świętą Hostię na jej języku, blask światła podobnego do czystego złota, przeszedł przez tę osobę. Pan powiedział: Oto raduję się obejmując duszę, która przychodzi z czystym sercem, aby Mnie przyjąć. Kiedy Catalina poszła przyjąć Komunię św. Jezus powiedział do niej: Ostatnia Wieczerza była momentem największej bliskości ze Mną. W tej godzinie miłości ustanowiłem coś, co mogło być pojęte jako najważniejszy akt obłędu w oczach człowieka – uczyniłem Siebie więźniem Miłości, ustanowiłem Eucharystię. Chciałem pozostać z wami do końca świata, ponieważ Moja Miłość nie mogła znieść, że zostalibyście sierotami, wy, których kocham bardziej niż własne życie.
Catalina przyjęła Komunię św. Odczuła taką miłość, że łzy płynęły jej z oczu i nie mogła ich powstrzymać. Kiedy uklękła, Pan powiedział: Słuchaj. Catalina usłyszała modlitwę siedzącej przed nią kobiety, która właśnie przyjęła Komunię św.. Brzmiała ona mniej więcej tak: Panie pamiętaj, że nie mam pieniędzy żeby zapłacić mieszkanie i opłacić samochód. Musisz mi pomóc. Proszę, spraw, by mój mąż nie pił tak dużo. Mój syn po raz kolejny będzie powtarzał rok, jeżeli mu nie pomożesz. Nie zapomnij o sąsiadce, która ma się przeprowadzić. Niech to zrobi szybko, bo już nie potrafię jej znieść. Jezus powiedział: Słyszałaś jej modlitwę modlitwę? Ani razu nie powiedziała, że Mnie kocha. Ani razu nie podziękowała mi za dar jaki jej dałem, zniżając Swą Boskość do jej biednego człowieczeństwa po to, by przyciągnąć ją do Siebie. Ani razu nie powiedziała dziękuję Ci Panie. To była litania próśb. I tak robią prawie wszyscy, którzy przychodzą Mnie przyjąć. Umarłem z miłości i zmartwychwstałem. Z miłości czekam na każdego z was i z miłości pozostaję z wami...Ale wy nie zdajecie sobie sprawy, że potrzebuję waszej miłości. Pamiętajcie, że jestem żebrakiem miłości w tej wzniosłej dla duszy godzinie.
Błogosławieństwo końcowe
Przed udzieleniem błogosławieństwa, Matka Boża powiedziała: Bądź uważna...robisz jakiś stary znak, zamiast Znaku Krzyża. Pamiętaj, że to błogosławieństwo może być ostatnie, jakie otrzymujesz z rąk kapłana. Kiedy wychodzisz z kościoła, nie wiesz, czy umrzesz czy nie. Nie wiesz , czy będziesz miała okazję otrzymać błogosławieństwo od innego kapłana. Te konsekrowane ręce dają tobie błogosławieństwo w imię Świętej Trójcy. Dlatego zrób Znak Krzyża z szacunkiem, tak jakby to miał być ostatni w twoim życiu.
Jezus poprosił Catalinę, aby została z nim kilka minut po zakończeniu Mszy św. Powiedział: Nie wychodź w pośpiechu kiedy Msza jest skończona. Zostań na moment w Moim towarzystwie, ciesz się nim i pozwól Mi cieszyć się twoim. Catalina zapytałam Jezusa: Panie, jak długo zostajesz z nami po Komunii? Odpowiedział: Przez cały czas, póty ty chcesz zostać ze Mną.
Czytając uważnie i wielokrotnie (chociaż znacznie skrócone ) świadectwo Cataliny Rivas naznaczone Bożymi znakami, przekonamy się sami, że nasze uczestnictwo we Mszy św. nie będzie już takie , jak wcześniej”. Będzie już z pewnością głębszym przeżyciem i większym uświadomieniem sobie, że dary jakie otrzymujemy w Eucharystii, powinny nas uświęcić i przynieść owoce naszego nawrócenia, wyrażające się w postawie i czynach miłosierdzia wobec braci i sióstr.
Pełny tekst świadectwa Cataliny zamieszczony jest w katolickim miesięczniku „Miłujcie się” nr 3 i 5 z 2004 r.
Lidia Wajdzik ADŚ
Nadzieja i Życie 37/2005