Reportaże i zdjęcia » 2006-2010 » Bliżej nieba ...

Apostolstwo Dobrej Śmierci z parafii Dobrego Pasterza w Istebnej

Bliżej nieba.......
Jeszcze nie tak dawno w Istebnej było kilkunastu członków Apostolstwa Dobrej Śmierci. Dziś jest ich ponad pięciuset i wciąż dołączają kolejni. Coraz trudniej znaleźć w parafii rodzinę, w której nie ma apostoła dobrej śmierci.
Są w różnym wieku, różnej profesji, a obserwatorzy podkreślają, że żadna inna wspólnota nie rozwija się tak dobrze, choć przecież wymaga dotknięcia sprawy trudnej i bolesnej: śmierci.

 

Do wielu  z nas trafiła argumentacja diecezjalnej zelatorki  Lidii Wajdzik, która tłumaczyła, że najważniejszym dniem w naszym życiu jest właśnie ten, w którym rodzimy się dla nieba - przyznaje Józef Michałek. Wspomina niepewność, jaka towarzyszyła pierwszemu spotkaniu opłatkowemu, i radość z odkrycia, że tylu ludzi wokół pragnie rzeczywiście do tego dnia narodzin dla nieba dobrze się  przygotować.

 

Być może nam, góralom, jest łatwiej. Trudniejsze niż gdzie indziej życie, ale za to w pięknym krajobrazie, blisko natury - ono staje się naturalnym drogowskazem kierującym myśli ku Bogu. W Istebnej bardzo ważna jest też tradycja: wpojony  przez  o. Leopolda Tempesa i podtrzymywany przez wieki w rodzinach szacunek dla spraw wiary - mówi muzyk Zbigniew  Wałach, który zobowiązania ADŚ  podjął niemal bez namysłu. Uważa, że człowiek   wierzący   przypomnienie o czekającej śmierci i   potrzebie   modlitwy  musi traktować jako naturalne i oczywiste.

 

Śpieszno do Istebnej
Jak podkreślają zgodnie istebniańscy apostołowie, u początków ich wspólnoty stanęła wspaniała postać Marii Wałach. Była ciepła, serdeczna, przyjazna, zawsze uśmiechnięta i radosna. To ona zachęcała, przekonywała, że to stowarzyszenie nie tylko dla osób starszych, a śmierć zaskakuje także młodych - wspomina Elżbieta Legierska.
Kiedy zetknęłam się z nią po raz pierwszy, miała już ponad 80 Jat, a na liście członków Apostolstwa - 16 osób - mówi Lidia Wajdzik. - Tłumaczyła, że z powodu wieku chce się wycofać. Na szczęście zrezygnowała z tego postanowienia. Była jedną z najstarszych zelatorek ADŚ i mimo sędziwego wieku sama roznosiła wśród członków biuletyn ADŚ „Nadzieja i Życie". Kiedy spotkałam ją trzy lata później w szpitalu, bardzo spieszyła się do Istebnej. Mówiła, że czeka tam na nią już 147 członków ADŚ...

 

Pod sztandarem
Maria Wałach nie spodziewała się wtedy, że za dwa dni umrze, choć już wówczas przewidywała, że po niej obowiązki zelatorki przejmie jej siostra - Barbara, która też podjęta starania, by istebniańska grupa ADŚ miała swój sztandar. Kiedy kilka tygodni temu odbywało się jego uroczyste poświęcenie, licznie zgromadzeni w kościele apostołowie z radością stwierdzali, jak wielu ich jest - połączonych tym samym pragnieniem.

 

Anna Kawulok z Istebnej Jasnowic do ADŚ należy od 2003 r. - Początkowo poprzestawałam na comiesięcznych Mszach św. i codziennej modlitwie - wspomina. Teraz włączyłam się w rozprowadzanie biuletynów i opowiadam o Apostolstwie innym. Coraz więcej osób przekonuje się do tej modlitwy. Do Apostolstwa należą też najstarsze dzieci i mąż. Myślę, że i te młodsze dołączą do nas, kiedy dorosną...

 

Alina Świeży-Sobel - Gość Bielsko-Ż ywiecki z 44/753 z 29.10.2006 r.