Reportaże i zdjęcia » 2011 » Rekolekcje zamknięte członków Apostolstwa w Brennej - marzec 2011

 Mamy Nadzieję Zbawienia,

.........bo zadowolić nas może tylko to, co wieczne. Pod takim przesłaniem przebiegały w dniach od 17-20 marca rekolekcje Apostolstwa Dobrej Śmierci w Brennej w Domu Rekolekcyjnym Św. Jadwigi Śląskiej dla bisko 100 osobowej wspólnoty. Prowadził je duszpasterz krajowy Apostolstwa ks. Bogumił Nowosiadły MSF. 
Przesłaniu przyporządkowane były tematy konferencji i medytacji. Każdy kolejny dzień rekolekcji był wypełniony modlitwą, słuchaniem Słowa Bożego, pogadanką religijną, medytacją i własną refleksją. Centralne miejsce zajmowała Eucharystia. Dzień rozpoczynał się adoracją Najświętszego Sakramentu (30 minut w ciszy i godzina adoracji połączona z odmawianiem różańca nowenną pompejańską), a kończył Apelem Jasnogórskim, rozmyślaniem o śmierci, podsumowaniem dnia i błogosławieństwem.
W sobotnią noc miała miejsce adoracja Najświętszego Sakramentu. Wszyscy uczestnicy wraz z kapłanem w różnych godzinach nocnych adorowali w ciszy Pana Jezusa ukrytego w maleńkiej Hostii. W niedzielę na zakończenie rekolekcji otrzymaliśmy Komunię świętą pod dwoma postaciami oraz sakrament chorych.
           Pierwszy raz rekolekcje w Brennej prowadził ks. Bogumił Nowosiadły - kapłan z centrali ads. Zaskoczył nas dekoracją w prezbiterium, jakże wymowną, pokazującą przemijanie naszego życia, a z drugiej strony na sztaludze prezentował nadzieję życia wiecznego, ukazując każdy dzień inny obraz patronów dobrej śmierci, naszych Orędowników u Boga (Św. Michała Archanioła, Matkę Bożą Bolesną, Św. Józefa i Św. Tereskę od Dzieciątka Jezus). Piękne wizerunki świętych namalował sam rekolekcjonista. Tak pod tymi obrazami kryli się Wielcy Mieszkańcy Nieba, którzy nas nieustannie strzegą i jeżeli tylko chcemy prowadzą za rękę przez życie w kierunku niebieskiej krainy. Dekoracja, konferencje w konsekwencji dały nam odpowiedź na nurtujące nas często pytanie: czym jest nadzieja? Poddając się refleksji, zrozumiałam, że w trudnych i bolesnych chwilach nie może wkraść się w serce rozpacz, bo to jest grzech przeciw nadziei. Trwać przy Jezusie to żyć nadzieją, być wierny Bogu, nawet w sytuacjach, kiedy brakuje nam doświadczenia Jego obecności. Tak, nadzieja jest cnotą nadprzyrodzoną, w której oczekuję dostać się przez właściwą postawę wewnętrzną do nieba. Trwać w radości życia, bo radość wypływa z nadziei, zanurzać się w Panu Bogu a wtedy żaden krzyż nas nie powali, a jeżeli ci braknie nadziei, chwyć się modlitwy – dokumentował rekolekcjonista.
         Dobrze zrozumiała słowa kapłana Zosia. Cnotą nadziei winniśmy się posługiwać, ażeby nasze czyny były piękne, czyste i rodziły Boże owoce – mówiła Zosia w czasie herbatki babuni.
      Pięknym przykładem podzielił się Henryk. Cenię sobie ten pobyt na rekolekcjach. Od kilku lat codziennie odmawiam różaniec Nowenną Pompejańską. Jestem pedagogiem, widzę, w jaki marazm życia wchodzi młodzież. Czasem wydawało mi się, że nie widzę efektów mojej modlitwy, że nikt się nie przemienia w moim otoczeniu. Moja łodyga nadziei słabła, chyliła się ku ziemi, zmieniała barwę na wypłowiały kolor. Tu w dobitny sposób uświadomiłem sobie, że wiara to korzeń, nadzieja to łodyga, na której zakwita piękny kwiat miłości, Zrozumiałem, że nie może we mnie gasnąć modlitwa, że muszę ją pielęgnować, rozwijać, aby na tej łodydze nadziei zobaczyć, może dopiero po śmierci, piękny kwiat miłości.
      Kiedy syn zamówił mi bilet na samolot do Liverpoolu, tak bardzo się bałam – zwierza się Władzia. Po tych konferencjach biorę wzór z Matki Bożej, która jest doskonałym wzorem nadzieli, przestałam się lękać tej podróży. Śmiejąc się, dodała - za cztery dni lecę…
         Pragnę być orłem nadziei, śpiewała Jadzia. Bo tylko orły szybują nad granią, tylko orłom nie straszna jest przepaść, wolne ptaki wysoko latają…
        Jestem na rekolekcjach piąty raz - mówiła Teresa. Brzmią mi wciąż w uszach piękne słowa: Zadowolić nas może tylko to, co wieczne. Temat w naszych czasach pomijany, ale jakże istotny w świetle wiary i nauki Kościoła. W oderwaniu od spraw codziennych, polityki, zgiełku i gwaru mediów, skupiamy się na tym, co najważniejsze dla człowieka, mówiąc o wieczności i o starannym pielęgnowaniu nadziei zbawienia.
         Bernadeta, mówiliśmy tu o rzeczach oczywistych w sensie wiary i nadziei. Wiemy, że Jezus i Maryja są wśród nas, i to zadziwia, że nie wstydzimy się naszego grzesznego życia przed Nimi. Często tracimy tę świadomość, wpadając w rutynę i w grzechowe pułapki. To ważne przebywać na ojomie, aby przeprowadzić intensywną terapię duszy, udrażniać zapchane kanaliki słowami kapłana. 
    W tej w urokliwej Brennej, dzięki księdzu Bogumiłowi wspaniałemu reprezentantowi Pana Boga, który głosił i rozdawał miłość, prowadząc wielkopostne ćwiczenia duchowe, mogliśmy podratować nadwątlone zdrowie duszy, dzięki czemu nasz wzrok stał się bardziej klarowny, a serce bardziej podatne na łaskę Bożego prowadzenia.
        Bóg zapłać zacnym Kapłanom: ks.Bogumiłowi Nowosiadłemu - rekolekcjoniście, ks. prałatowi Alojzemu Zuberowi - diecezjalnemu opiekunowi ADŚ w Diecezji Bielsko – Żywieckiej, ks. Damianowi Suszce dyrektorowi Domu Rekolekcyjnego, ks. emerytowi Alojzemu Bindzie, pracownikom domu za troskę o nasze wyżywienie i komfortowe warunki.
Dziękuję również współuczestniczkom, szczególnie licznej grupie ads z Rudzicy, dziękuję  za wspólne modlitwy, za śpiewy, zwłaszcza niestrudzonej Władzi, za medytacje, za życzliwość, za  wyrozumiałość okazywaną codziennie, za to,  że jesteście tak gorliwymi apostołami  krzewiąc kult Matki Bożej Bolesnej a gorliwą  modlitwą upraszacie łaskę nawrócenia, tym którzy jeszcze w ostatniej chwili życia walczą z Bogiem..
        Skończyły się rekolekcje. Piękne rekolekcje; powtarzali członkowie ads z naszej diecezji i archidiecezji katowickiej. Po policzkach wielu popłynęły łzy, nawet  naszemu umiłowanemu rekolekcjoniście. Za świętym Piotrem wołaliśmy; Panie, jak dobrze nam tu było być, na tej naszej Górze Tabor w Brennej. Wyjechaliśmy z nadzieją opartą na Bogu. 
 
         Do zobaczenia za rok.  Już dziś zapraszamy do Brennej na duchową odnowę w 2012 r.
.
                                                                       Bóg zapłać Wszystkim za wszystko!
    
                                                                                                                                                                Lidia Wajdzik adś