Świadectwa » Niezbadane są wyroki Boga!

Niezbadane są wyroki Boga

Minęło już kilka miesięcy od śmierci ukochanej mamy, która miała życie ciężkie, lecz piękne, bo przez całe życie szła z modlitwą na ustach. Przeżyła w małżeństwie 65 lat, urodziła 7 dzieci i do końca swoich dni była sprawna fizycznie i umysłowo. Pochowała 4 dzieci i męża, który zmarł 2 lata wcześniej od niej w wieku 88 lat. Udar jelita grubego doprowadził mamę do szpitala. Operacja i ta dla nas najgorsza diagnoza lekarza, matka ma jeszcze dwie lub trzy godziny życia. W tej rozpaczy przypomniałam sobie, że mama prosiła bym jej zamówiła int. Mszy Św. o odpuszczenie grzechów i darowanie kar czyśćcowych. Zadzwoniłam do przełożonej ADŚ o godz. 21.00 i proszę żeby pomogła załatwić tą intencję dla mojej umierającej mamy. Za pół godz. dostaję wiadomość, że Msza Św. będzie odprawiona o 7.30 rano przez ks. dyr. Antoniego Żebrowskiego. Boże, przecież mama nie dożyje, wszyscy się modlimy do Krwi Chrystusa, aby mogła doczekać tej ofiary. Mamusia żyła jeszcze 12 godz.. Stałyśmy 3 córki koło jej łoża z modlitwą na ustach, a monitory nadal kreśliły linię życia. O godz. 7.30 rozpoczyna się Msza Św., staramy się duchowo w niej uczestniczyć - o godz. 8.00 nasza ukochana matka umiera.
Ból i radość, że doczekała tego cudu Mszy Św. rozrywa nasze serca. Mama odeszła w tak piękny Dzień Wszystkich Świętych podczas Mszy Św. w Jej intencji. Tydzień przed śmiercią wnuczka (lekarz rodzinny) miała sen, przyszedł dziadek i powiedział "termin 1 listopada". W dzień pogrzebu piękny słoneczny bez wiatru stoimy na cmentarzu, trumna jest wysunięta z karawanu i przez 1 minutę zrywa się ogromny wiatr, liście klonów padają na nasze twarze i znów jest cicho i słonecznie.
Mam odczucie, że Duch Św. dał nam znak gdzie matka nasza przebywa.
Zel. Elżbieta Swoboda