Reportaże i zdjęcia » 2006-2010 » Nocna przygoda z Miłosierdziem

Czciciele Miłosierdzia Bożego z Apostolstwa Dobrej Śmierci w Skoczowie

Nocna przygoda z Miłosierdziem

Od listopada 2005 r., zwykle co dwa miesiące, zawsze w nocy z piątku na sobotę, wyjeżdżają ze Skoczowa do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia do Łagiewnik na całonocną adorację Najświętszego Sakramentu. 18 kwietnia (2009 r.)* będą (byli)* tam już osiemnasty raz.

Członkowie Apostolstwa zapraszają na adorację znajomych z różnych stron Śląska Cieszyńskiego. Z czasem przestali się mieścić w jednym autokarze, a nawet w łagiewnickiej kaplicy wiecznej adoracji, więc dostali zgodę, by modlić się w kaplicy św. Faustyny.

Łaski Miłosierdzia
Zawierzamy Bogu różne intencje, chcemy też przepraszać za wszelkie grzechy przeciw Miłosierdziu. Zawsze towarzyszy nam ks. Alojzy Wencepel. Odprawia Mszę św. i przez całą noc spowiada. Wracamy szczęśliwi i pełni nadziei. A wśród łask, które otrzymujemy, są najprzeróżniejsze dary, są i nawrócenia - mówi Lidia Greń-Wajdzik, zelatorka ADŚ, organizatorka pielgrzymek. Darem są też powstające w parafii ks. Wencepla nowe organy. Po każdym czuwaniu pielgrzymi zbierają ofiary na kolejną piszczałkę. Pierwszej nadali imię: Misericordia, a kolejnym - imiona świętych. Ta kolejna, w kwietniu, ma otrzymać imię św. Bernadetty Soubi-rous. To prawdziwy anielski chór - mówi ks. Wencepel. Najbardziej ceni sobie jednak duchowe owoce modlitwy pielgrzymów. Bo są niezwykłe, jak te nocne, trwające nieraz 2-3 godziny spowiedzi. Takie, jak nawrócenie Sylwii...

 

 

Zaufać Jezusowi
Z Łagiewnikami i Jezusem Miłosiernym wiąże się ściśle sprawa mojego nawrócenia. Moja mama przystąpiła do Świadków Jehowy, gdy byłam dzieckiem, więc ja - po otrzymaniu chrztu św. w Kościele katolickim, żyłam wraz z nią wśród Świadków - mówi Sylwia Ochodek z Cieszyna. Dziś kończy studia. Niedawno przyjęła Pierwszą Komunię Świętą i sakrament bierzmowania.
Po raz pierwszy Sylwia zobaczyła obraz Miłosierdzia Bożego w kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu w cieszyńskim kościele św. Marii Magdaleny. Było mi ciężko. Miałam 19 lat i uczyłam się jeszcze w technikum, a mama porzuciła mnie i wyjechała. Zaczęłam pytać Boga, co mam robić dalej. Moje otoczenie radziło: wróć do Kościoła katolickiego! A ja nie byłam przekonana. Przeżywałam niezwykły kryzys wiary. Wtedy weszłam, tak trochę z ciekawości, do kaplicy. I tam zobaczyłam Pana Jezusa. Świadkowie nie mają żadnych wizerunków więc nie wiedziałam nawet, kto to, co oznaczają te promienie na obrazie... Kiedy zobaczyłam słowa: Jezu, ufam Tobie, wcale się nie ucieszyłam. Jak mam zaufać, tyle trudnych rzeczy mnie spotyka i nie wiem, co robić? - pytałam. Poczułam jednak, że chciałabym Mu zaufać.

Odkryć prawdę
Od Świadków Jehowy odeszła. I zaczęła szukać wiadomości na temat Bożego Miłosierdzia. Koleżanki opowiedziały mi o św. Faustynie, o objawieniach. Kupiłam Dzienniczek, czytałam - i choć niewiele rozumiałam, wciąż do niego wracałam - wspomina. - Wtedy dostałam zaproszenie: pojedź z nami do Łagiewnik na nocne czuwanie. Pomyślałam: pojadę, tam kiedyś była św. Faustyna. Nie było w tym jeszcze wiary. Pierwszy raz zobaczyłam taką wspólnotę, jej modlitwę, ale przełom nastąpił dopiero rankiem, kiedy poszliśmy na Mszę do starej kaplicy - przed tamten obraz, przed którym klęczała św. Faustyna. I dopadła mnie prawda o Bożym Miłosierdziu: zrozumiałam, że Pan Jezus był zawsze ze mną, we wszystkich moich doświadczeniach. I poczułam, że znalazłam nowe życie. Bo ja się na nowo narodziłam!

Kiedy w Wielki Czwartek 2007 r. przystępowała do Pierwszej Komu-nii Świętej, czuła wdzięczność.
To, co mnie urzeka w Kościele - to Eucharystia, doświadczenie obecności Pana Jezusa, który mi tyle ofiarował i tego, że mogę Go przyjąć i iść z Nim do ludzi.

W każdym sakramencie pokuty i pojednania na nowo odnajduję Miłosierdzie Boże. Wiem, że tego mi wcześniej brakowało i czuję, jak wielkiej łaski teraz doświadczam - mówi Sylwia. - Na początku myślałam, że to ja Go sobie znalazłam. Zrozumiałam jednak, że to Pan Jezus tak pokierował moim życiem, że to On mnie znalazł. Łagiewniki są dla mnie miejscem, gdzie to odkryłam. Wiem, że doświadczyłam wielkiej łaski. Czuję się zobowiązana, by świadczyć o Bożym Miłosierdziu. I modlę się za moją mamę..

Tekst i zdjęcia: Alina Świeży-Sobel
Gość Bielsko-Żywiecki Nr 16/882 z 19.04.2009 r.
(...)* przyp. red. strony